piątek, 1 lutego 2013

the number of the beast






jan mój





my jany podejrzliwe bez kawioru

właśnie kończą mi się ferie, oczywiście smutek, mam wrażenie że troche mi przeciekły, najbardziej przez palce. zdałam sobie również sprawę, że za dwa miesiące mam testy, co nie poprawiło mojego stanu spokoju i znowu będę żyła w stresie, doprawianym sprawdzianami itd. i mam zajawke maks na maidenów. serio. aż żałuję, że dopiero teraz, no. 
poza tym, jestem grubą świnką, całe szczęście w niedziele ide na basen, chociaz trochę się ruszę. nononononono fear of the dark, feeeaaaar of the daaaaaaaaaaaaaark


8 komentarzy:

  1. when the wild wind blows od nich uwielbiaaaam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co, ja też czuję, że troszkę zmarnowałam czas - jak zwykle...

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna bransoletka :))

    zapraszam do wzajemnej obserwacji i polubienia mojego fanpage ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugie zdjęcie - niesamowite. Jakbyś zatrzymała czas, hoho.

    OdpowiedzUsuń
  5. JAki śnieżek! U mnie juz praktycznie wiosna:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. idealne zdjęcia :) podobają mi się bardzo, bardzo !
    tak przy okazji - obserwujemy ?

    OdpowiedzUsuń