sobota, 29 października 2011

coma - pasażer











jest dobrze. nawet bardzo. tylko po prostu chce mi się płakać, nie wiem czemu może z tęsknoty, może z miłości. jest uśmiech, natchnienie, jesień, muzyka.czas schudnąć.

Jutro zdjęcia z tymi oto dwiema paniami, a potem jeszcze z moją Magdą której nie widziałam sto lat. Niby długi weekend ale coś czuje że zaraz mi minie, i pojawi się z nikąd nauka. a tymczasem moja ukochana piosenka, zielona herbata kocyk i kmag lub książka.

poniedziałek, 24 października 2011

kiss - heaven's on fire






miałam cudowny weekend. wspaniały. najlepszy. kochany. niepowtarzalny.

a teraz powrót do szarej rzeczywistości, chemii, niemieckiego, historii. kiepsko nie? zawsze może być gorzej. 
koniec rozkminy, postanowiłam zaprzestać marnować czas. hop siup do przodu, a w słuchawkach kiss

wtorek, 18 października 2011

archive - again











Może i piosenka jest smutna, ale ja nie. Udało się, mam kawałek szczęścia częściowo na własność. Wam też tego życzę naprawdę. Teraz tylko zadbać o to by tego nie zniszczyć, by siebie ani Jego nie wyniszczyć psychicznie. Bo to już mi się zdarzało. I zdarza. 

A teraz biegnę do House'a i niemieckiego. Opuściła mnie troche kreatywność, macie jakieś ciekawe inspiracje albo pomysły na zdjęcia?


piątek, 14 października 2011

fleet foxes - mykonos








za 13 godz. i 23min. będzie jedna z ważniejszych chwil w moim życiu. i hope, że sie uda. 13 godzin i 23 minuty. tęsknie.




poniedziałek, 10 października 2011

peter gabriel - my body is a cage









;najlepszy weekend ever spędzony z najlepszą osobą, za którą cholernie tęsknie i chyba będę zapierdalać 28 km na żeby chociaż przytulić się do niej i powiedzieć dobranoc, tak tak to jest ambitny plan przyszłościowy, i możecie mówić że mi się pojebało, ale mój mózg poddał się, i teraz serduszko decyduje, więc ojczyzno przybywam, bójcie się! po prostu mam tak genialny humor, że jebie mnie jutrzejsza kartkówka z fizyki, jebie mnie fakt, że jestem bez pieniędzy bo całość wydam na weterynarza, tak jebie mnie całe wasze chore społeczeństwo, możecie mnie pocałować w dupę i zrobić mi cappucino, o tak! życie jest obrzydłe, ale aktualnie znalazłam swoja kropelkę szczęścia. to są chwile dla których warto żyć, wiecie?







; Szymon, znaleziony wczoraj, i wprawdzie stan nie najlepszy, co troszke mnie zmartwiło ale damy radę. jest cudowny, ciągle mruczy, również siusia (ale dziś 1 raz do kuwety, jaram się) i bawi się moim kosztem (mama powiedziała, że jeżeli chce z nim mieszkać to płacę za weterynarza, ofc zgodziłam się)






;kocham tą piosenkę



; Was też kocham, za fakt, iż chce Wam tu się wchodzić, niektórym nawet czytać *love*

wtorek, 4 października 2011

If I had a heart









Wczoraj miałam pierwszy fracuski, i jaram się faktem, że w końcu się go nauczę. A poza tym mam wrażenie, że jestem jak bomba, która sobie tyka tyk tyk i zaraz wybuchnie.

+ chcę Kunki w sobotę, mam nadzieję, że się uda



niedziela, 2 października 2011

Over the hills and far away


















Mod: Kamila
Photos: Me


Pierwsze z serii jesiennych, te wesołe. Mam nadzieję, że weekend minął wam lepiej niż mi bo szczerze mówiąc to mi minął do dupy. Może przyszły będzie lepszy. I hope. 



btw wkońcu skończyłam czytać "Los powtórzony" Wiśniewskiego, (książka widnieje na zdjęciach). Czytając ostatnią stronę, czułam uścisk w sercu, zatkanie w płucach, cisnęły mi się łzy do oczu, a mózg niemalże oszalał. Teraz wzięłam się za "S@motność w sieci". Dopiero zaczynam, a już miałam próbę płaczu. Polecam, szczególnie na samotną jesień.