piątek, 27 grudnia 2013

lost control


*śmieszny, martwy ptaszek, który mamie tak się spodobał, że nie mogła się oprzeć powieszeniu go na choinkę*


*beka, typiara przy choince*


*pewien uroczy gentlemen, z którym spędziłam wigilię (niestety nie mieszka u mnie*


*tak ostatnio wygląda moje życie dodając jeszcze wszystkie sezony How I Met Your Mother od początku, hektolitry herbat i napoi gazowanych oraz góry jedzenia*



zdałam sobie właśnie sprawę, że porzuciłam (chcąc nie chcąc) większość swoich pasji, zainteresowań dla czego? dla nauki, harcerstwa, książek, seriali, chęci posiadania jakiegoś w miarę na poziomie życia społecznego? czy powinnam się teraz załamać i powiedzieć "o nie! muszę do tego wrócić, przecież tak to lubiłam". no prawda lubiłam. to dlaczego porzuciłam? tak sobie tylko zadaje takie retoryczne pytanie, zawsze jak wracam na tego bloga - którego (uwaga beka) prowadzę ponad 3 lata (haha, serio) - to nachodzą mnie cholernie smutne albo płytko-egzystencjalne refleksje dot. mojego marnego życia - vanitas vanitatum et omnia vanitas (wkręciło mi się). a po co skoro można się cieszyć, tym że jest wolne, że nie ma minusowej temperatury, że mi buty nie przemakają, że mam przyjaciół i w ogóle super fajnie ekstra. ale czuje taki niedosyt. bo czyż nie powinnam teraz czytać jakieś głębokiej, trudnej książki, która ma zmienić moje życie, zamiast kończyć 5 sezon himym? czyż nie powinnam się zastanawiać albo obliczać prawdopodobieństwo czy mam w ogóle jakieś szanse na medycynę? czyż nie powinnam oglądać teraz francuskich filmów, żeby uczyć się języka, który uwielbiam? czyż nie powinnam robić brzuszków, ponieważ to są pierwsze święta w ciągu 16 lat jakich żywot prowadzę, w które pierwszy raz przytyłam? 
szczerze mówiąc to nie wiem. ale takie luźne rozkminy są super.
mam nadzieję, że spędzacie dobrze ten wolny czas. (o ile ktoś tu jeszcze wchodzi i to czyta)





niedziela, 8 grudnia 2013

L'écume des jours










Ja już naprawdę nie wiem o co chodzi. Chcę tylko spokoju i odcięcia się od tego wszystkiego.
Błagam dajcie mi przerwę świąteczną.
ups. ktoś tu nie wie co robi na sylwestra, przypałprzypaprzypał.


z braku weny, chęci do życia, czasu i ogólnie dotykania aparatu zapraszam na szalenie komercyjną stronkę zwaną instagramem o tutaj





Ps. nie wiem kiedy tu wrócę. Nie wiem czy w ogóle. Nie wiem czy jest po co.



piątek, 22 listopada 2013

kłamałem więcej, niż kiedykolwiek chciałbym wzynać




jesień się kończy. po raz pierwszy nie mam nic przeciwko zimie.
liceum to chyba jeden z lepszych, ale też najbardziej wyczerpujących etapów w życiu,  póki co.
nie myślę o problemów, nie mam czasu. może to i dobrze.
potrzebuję dobrego snu. tak bardzo. człowiek wariuje z braku snu. naprawdę.


piątek, 8 listopada 2013

when i'm with you





3 days in warsaw with the most wonderful person ever



sobota, 26 października 2013

0rh+




Kompletnie nie wiem co się dzieje, ani co robić, nic nie wiem, jestem całe życie niezdecydowana, nie wiem czy to jakiś "śmieszny" atut bycia osobą w moim wieku, ale nie bawi mnie to ani odrobinę, chociażby dlatego, że jestem zdecydowana w sprawach, które nie zmieniają mojej najbliższej przyszłości (fakt, że chce zdawać maturę z francuskiego na rozszerzeniu nie wpływa aż tak bardzo na dzień dzisiejszy, bo poczekam sobie ponad 2 lata jeszcze). No racja są jakieś plusy, ale człowiek w końcu musi przerwać tą piękną sielankę i ponarzekać, no przecież.

+wie ktoś, gdzie mogę kupić skórę/ramoneskę z podszyciem na zimę, taką która nie rozpierdzieli się po roku (h&m odpada) i przeżyję w niej zimę (h&m odpada), przy okazji żeby nie miało jej pół Olsztyna (h&m znowu odpada).

Takim kapryśnym akcentem znikam stąd, bo jeszcze niepotrzebnie udzieli się komuś moje narzekanie.


Tak bardzo hipokryzja, nie lubię (nawet bardzo) czerwonego albumu, ale akurat ta piosenka jest wspaniała (przypomina mi "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków")

wtorek, 15 października 2013

slow life






rozkoszuję się jesienią. dawno nie miałam takiej dobrej. powinnam się teraz zacząć nad nią rozpływać, ale to chyba nie jest odpowiednia chwila. myślę, że muzyka może to mniej więcej nakreślić.


poniedziałek, 7 października 2013

let's make friends






pomimo, że padam na ryj to jestem zadowolona. żeby to jeszcze zaowocowało jakimś przypływem pomysłowości, to w ogóle byłabym zachwycona po wszech czasy.

znalazłam sobie nowe uzależnienie, a konkretnie californication. uzależnienia, odwyki, nałogi, uzależnienia. mówiłam już uzależnienia i nałogi? to jeszcze raz powtórzę: uzależnienia i nałogi. niektóre czasem są potrzebne, żeby odnaleźć ten moment w ciągu dnia, kiedy mówisz nie matematyce bądź biologii i wciągasz się w wir nieskończoności odcinków, napędzanych herbatą z sokiem malinowym i tostami bądź ciasteczkami z nutellą. przecież w życiu piękne są tylko chwile. wcale nie przeszkadza mi fakt, że mój blog jest nudny jak flaki z olejem i niczego nie reprezentuje, to dokładne odzwierciedlenie mnie, które zrobiło się tak wielkie, że aż zaczęłam je akceptować.


a do ponucenia:
klik

niedziela, 29 września 2013

white foxes




 Arielka. Może na nią nie wygląda, ale nią jest.



 never ending story..


zajawka po biwaku na granie, zaczynam uczyć się po raz 43757234

Dzisiaj sobie ponarzekam, a uwierzcie mi mam na co. Poczynając od mojego internetu, który chce oszukać przeznaczenie, pojawia się i znika i ogólnie w ch*ja mnie robi już trzeci dzień, dlatego posta dodaje dopiero dzisiaj (w sumie nie wiem, czy zaraz mi się przypadkiem owy internet nie skończy).
Po drugie: miasto Olsztyn to jakiś wielki, niekończący się żart, wiecznie trwające remonty, a ulica Warszawska (przez którą codziennie przemierzam świat) chyba nigdy nie zazna spokoju, bo jak ją skończą robić to postanawiają ją znowu pogwałcić i tak w kółko.
Po trzecie: liceum to nie żarty, oprócz oczywiście pierwszej klasy, która różni się od gimbazy tylko tym, że dołożyli nam PP (na którym zasypiam), a rozszerzenie oczywiście wejdzie w klasie drugiej. I jak ja mam teraz realizować siebie jako szalonego chemika bądź biologa? Na własną rękę oczywiście, szkoda tylko, że sram czasem i oczywiście mam kiedy to robić.


To jak już sobie ponarzekałam to stwierdzę, że moje życie jednak jest super okej. Bo moja nowa klasa ma świetnych ludzi, którzy tryskają pozytywną energią (może nie wszyscy, ale parę mocnych osób to mam). Bo harcerstwo jest super i zmienia moje życie i byłam na swoim pierwszym biwaku w poprzedni weekend. Bo trochę się zbieram w sobie i próbuję robić coś żeby mnie to rozwijało (czyt. narysowałam arielkę i doskonalę moje granie wish you were here). Bo byłam wczoraj w Zenie po raz pierwszy i stwierdzam, że to bardzo przytulna i klimatyczna miejscówka. Pozytywna energia to jest to moi kochani! Energia w przyrodzie nie ginie, więc produkujmy tą pozytywną, bierzmy ją od ludzi, przetwarzajmy i podajmy dalej! A tą złą wyrzućmy w eter.

Chcę tu trochę zmian, dlatego jeżeli mój internet mi pozwoli to się będzie działo. (łohoho)




a tu wspaniała piosenka, naprawdę. 

niedziela, 15 września 2013

heroes





Ola jeszcze letnia

Chciałabym robić zdjęcia odrywające od rzeczywistości, ale albo nie potrafię albo nie mam pomysłu. Pewnie i jedno i drugie. Czytam Harry'ego od początku i zaraz mi się skończy (z życia nerda).
Czemu jestem jednym wielkim beztalenciem a do tego jeszcze laisserem, który nie potrafi wziąć się za coś i spełniać się? Potrzebuję czegoś co mi da energię i chęć.




niedziela, 1 września 2013

874632215





jedne z lepszych wakacji jakie miałam. a teraz witaj lo!



nie wiem czemu bo ja nie lubię niemieckiego, ale wkręca się maks!

niedziela, 25 sierpnia 2013

dark age




/wianek i kurtka ukradzione Oli i Ewelinie/

zostało mi dokładnie 7 dni wakacji, które były lepsze od ostatnich i mogły by potrwać jeszcze miesiąc.


idziemy z Olką na Vadera, a jak



środa, 21 sierpnia 2013

sweather weather



Olka grajek



zapiekany pomidor z pseudo grzankami.

polubiłam gotowanie, pieczenie, smażenie i rzeczy związane z późniejszą ich konsumpcją.




czwartek, 15 sierpnia 2013

the great gatsby







rzadko oglądam filmy i jeszcze rzadziej polecam coś z głębi serca. nie wiem dlaczego obejrzałam ten film dopiero teraz, skoro wyszedł parę miesięcy temu. ale urzekł mnie całkowicie. aż za bardzo. grą aktorów, kadrami, scenerią i z pewnością muzyką.