czwartek, 25 października 2012

maybe tommorow



moja superbardzo eklektyczna i wzorkowa koszula oraz ja bardzo ciesząca się z tego że dziś uczę się fizyki. no kurwa bardzo, aż przeklęłam na tym wypocinowym blogu. może uda mi się wstawić trochę liści i słońca z ten weekend, o ile nauka mnie nie zje. albo co innego.


tymczasem jeszcze troszkę Oli Romanowicz na osłodę









sobota, 20 października 2012

it's too cold outside for angels to fly



pati ogarnij się, kurwa znowu się zaczyna. a już było spokojnie. nie mam siły na samą siebie, powszechnie znane i często występujące za które w ryj można dać sobie, ale to nic nie pomoże, bo przecież ostatnim razem też miał być ostatni, i ostatnim razem miało być inaczej. prawda pati? prawda. nie wierze w swoje obietnice, strach pomyśleć jak mogą w nie wierzyć inni ludzie. Ci, którzy jeszcze w nie wierzą. jeszcze.


+40 dychy na Comę piechotą nie chodzą, fajnie że wszystko przepuściłaś pati. super poprostu. to sie nazywa kurwa moralny kac obrzydlistwo obrzydlistwo do samego siebie, i nie uciekniesz.




niedziela, 14 października 2012

one day
















wracam. to tylko połowa zdjęć zrobionych wtedy. odżywam. wychodzę z choroby, depresji wyobraźni, braku załamania światła w głowie. żyje. oddycham. nawet nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie jak się czuje, coś się zaczyna, teraz się nie skończy. muszę tylko kupić akumulatorki, bo moje już są zepsute. cudownie wręcz, naprawdę. 
poza tym zapierdol - postanowiłam się uczyć, postanowiłam się samorealizować, chociaż ostatnio ledwo mam czas poczytać książkę. ale nie o to chodzi, zabiję chociażby ułamek swojego lenistwa i zagospodaruję czymś lepszym. zacznie się rodzaj melancholii, nawet nie wprawia mnie to w jakiś strach, w niektórych aspektach swojego życia nawet już wyczułam tą melancholię. ale jest dobrze spokojnie. mniej płaczę. nie wiem czy to dobrze szczerze mówiąc. nie chce żeby TO uczucie we mnie umarło. nie umrze. nie może przecież. 
głowa. moja głowa. mózg. ośrodkowy układ nerwowy. mam wrażenie że znowu się zaczyna. przecież nie może, nie nie nie. nie mam kasy, nie chce nikogo zawieść. powolutku pati. powolutku. 


sobota, 6 października 2012

touched











sie porobiło. ale będzie okej prawda? przecież będzie okej


troche mnie tu nie było, ale wracam bo remontu nie ma. i nie wracam z pustymi rękoma. taką mam nadzieje.
+potrzebuje jakiegoś pierdolnięcia, które weźmie mnie w garść i pozwoli rozwijać siebie. potrzebuję czegoś co zabije moje lenistwo i nicnierobienie. naprawde