czwartek, 21 lutego 2013

goodbye blue sky














umarłam. na troche. z mojej winy. ale ja to odbuduję. muszę. jest dziwnie, ale wiem że tu wrócę. tu też chcę wrócić. i trzeba dużo zmienić. cześć chce. część musze, nie zależy to ode mnie.
z resztą, kto się kiedyś spytał (już wgl w tym wieku) kogoś co chce robić? jak żyć? jak myśleć? co czuć? którą drogą pójść?
nie. nikt sie nie pyta, czy jesteś szczęśliwy. masz być normalny. nie wykraczanie poza ustanowione normy moralności, człowieczeństwa statusu dobra, jest normalne. i przecież człowiek powinien być szczęśliwy wtedy, no przecież. bycie another brick in the wall, powinno być szczytem wszystkich marzeń. i nie myśl że Ty jesteś inny. bo wmuszane nam jest to samo, wymagane to samo. żyjemy w systemie. ludziom, którzy go obchodzą, jest ciężko, czasami im jest to odbierane.
pozostało albo się poddać albo udawać.
nie wiem.
chciałabym teraz popływać w czystym, przejrzystym jeziorze. tak.





wrócę, tu obiecuje. w końcu niedługo będą 3 lata, prawda?




3 komentarze:

  1. Jeśli dobrze rozumiem (?), to szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj znak życia, jak już wrócisz. Stęskniłam się za rozmowami z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. you have a lovely blog my dear!

    OdpowiedzUsuń