środa, 22 lutego 2012

pinkfloydpinkfloydpinkfloydpinkfloyd





nie to, żebym nie miałam zdjęć ani weny. nie to, żebym nie umiała połowy kwasów na jutro. nie to, żebym chudła i od razu tyła.

dziwne jest to, że czuję się pomimo tego dobrze. serio. w sumie to nie dziwne.

niedziela, 19 lutego 2012

bathory - one rode to asa bay


co najmniej raz w życiu nadchodzi taki moment, w którym bez względu na to, którą opcję wybierzesz i co zrobisz - i tak to zjebiesz. po prostu coś musi się zmienić. możliwe że na gorsze. bardzo. konsekwencje. brzmi obrzydle. bardzo. tylko co możesz zrobić, żeby było lepiej? raczej nic. nic wielkiego.

i wtedy właśnie słucha się duużej ilości przecudownie dołująco-chillujący piosenek, nie dotyka się aparatu. tylko gitary, ale brak stroika, daje się we znaki.


i dziś w sumie tylko muzyka. no tak.

niedziela, 12 lutego 2012

enter sandman







kiepski weekend w domu i u weterynarza na zmianę. 

+ parę rozkmin, które niszczą psychikę, jedzenie którego nie powinnam jeść, kawa herbata zielona herbata (ograniczam kawę tak), lektura i normalna książka i dylemat życia, którą pierwszą skończyć czytać...

niedziela, 5 lutego 2012

get back







za dwie godziny kończą mi się ferie, oczywiście nie tknęłam lekcji. umrzeć i kawę i coś dobrego, amam. 



lubię na niego patrzeć, eh aż mam ochotę zrobić sobie coś podobnego na głowie.


+ niezła sieczka w głowie, szczerość też potrafi szkodzić

piątek, 3 lutego 2012

obsession














Charlotte Free


a co ciekawe, to nie lubię różowego.

+zimowa chandra
ja wiem, że znowu i że się powtarzam. trudno.